14.01.2014
I już po warsztatach...

Sobotnie wydarzenie (11.01.2014) wokół "Całkiem nowych bajeczek" zgromadziło nas całkiem licznie. Zupełnie nieoczekiwanie zmuszeni byliśmy już w piątek, tj. w przeddzień warsztatów, konsekwentnie odmawiać potwierdzenia zgłoszenia uczestnictwa, bo mieliśmy komplet Najmłodszych na wszystkich stanowiskach ilustratorskich, ba, nie komplet, a nadmiar! Planowaliśmy - z uwagi na komfort pracy Maluchów - nie więcej niż 10-cioro dzieci pracujących jednocześnie z Ilustratorem, a tymczasem było ich zawsze -naście.

Wydarzenie rozpoczęliśmy krótkim wstępem dotyczącym samej książeczki i jej losów. Dzieci cierpliwie wysłuchały krótkiej mowy skierowanej głównie do dorosłych, a następnie uwagę przykuł elektryzujący głos Magdaleny Boć, aktorki Teatru Wybrzeże. Akompaniował jej dzielnie Michał Ciszewski na saksofonie, co dodało utworowi Stanisława Plenzlera "O Czarnym Kocie, co pecha przynosił" autentycznej dramaturgii. Najmłodsi słuchali uważnie, czego dowodzi zestaw pytań kierowanych do Aktorki w trakcie lektury. Dowiedzieliśmy się zatem, kto to taki "nędzarz", jak żyje się w "dostatku" i co to znaczy "lekceważyć". Nie przebrzmiał jeszcze Kot, a słuchaliśmy o przyjaźni Różyka i Jeżozwierza (opowiadanie autorstwa Sabiny Bobran) - tym razem o uwagę dzieci zabiegała Violetta Seremak. Maluchy, jak to Maluchy, powoli zaczynały się nudzić i stąd musimy wyciągnąć lekcję - czytanie - jak na możliwości Najmłodszych - zaplanowaliśmy zbyt długie. Bijemy się w piersi, poprawimy się następnym razem! Krótki, wierszowany utwór pt. "Czarna Bajka" Katarzyny Czarneckiej uratował na szczęście sytuację, a na jego koniec posypały się w kierunku Maluchów balony.

Następnie Najmłodsi powędrowali w kierunku stanowisk Ilustratorek. Nie obyło się bez małego zamieszania (znów, wina organizatorki!), ale koniec końców wszyscy znaleźli swoje miejsca. U Agaty Półtorak dzieciaczki wyklejały piękne mandale z tkanin, u Zosi Plucińskiej malowały ptaszki z masy solnej, u Agatki Berezy robiły kocie maski karnawałowe. U Asi Kurowskiej komponowały własne mini-książeczki, a u Sandy Szewczuk projektowały bajkowe stwory z kory, tektury i innych materiałów. Najwytrwalsi zdołali popracować na wszystkich stanowiskach. Pozostałe Pociechy męczyły się szybciej, ale sądząc po uśmiechniętych buziach - były zadowolone.

Nam się również podobało. Przede wszystkim bardzo cieszymy się, że przyszło do nas tyle Szkrabów. Odnieśliśmy wrażenie, że podobne inicjatywy są bardzo potrzebne. Ratusz wydaje się do tego celu miejscem idealnym (dziękujemy serdecznie NCK!). Czas tez wyciągnąć wnioski na przyszłość: troszkę mniej czytania, troszkę więcej muzyki i ruchu przy jej akompaniamencie, i będzie nam razem jeszcze przyjemniej!

Dziękujemy wszystkim za uczestnictwo! I za unikatowe doświadczenie: możliwość podziwiania Artystek (co zawsze jest inspirujące) prowadzących warsztaty, dzielących się umiejętnościami i skoncentrowanych twarzy i maleńkich rączek Najmłodszych przy pracy. Dla nas - bomba!

Zdjęcia w galerii.